W ramach jednego z naszych rodzinnych, wakacyjnych wypadów, wybraliÅmy siÄ do Kalet, a dokÅadniej na tutejsze stawy rekreacyjne w Zielonej. Pomimo, że znajduje siÄ tu sporo atrakcji turystycznych, to w porównaniu z innymi tego typu miejscami jest tutaj doÅÄ przyjemnie i niezbyt tÅoczno. Wylegiwanie siÄ na plaży nie należy jednak do naszych ulubionych zajÄÄ, od razu wiÄc zaczÄliÅmy badaÄ okolicÄ w innym kontekÅcie - oczywiÅcie zdjÄciowym :)
Do eksploracji okolic kÄ pieliska zachÄciÅo nas jego poÅożenie. Dwa niewielkie stawy sÄ bowiem otoczone z każdej strony przez las. Na poczÄ tek postanowiliÅmy przespacerowaÄ siÄ ÅcieżkÄ w koÅo jednego ze zbiorników. ZdÄ Å¼yliÅmy przejÅÄ zaledwie kilka kroków, gdy coÅ zwróciÅo naszÄ uwagÄ - nisko nad trzcinowiskiem przemknÄÅa sylwetka jakiegoÅ dużego, biaÅego ptaka do zÅudzenia przypominajÄ cego... czaplÄ biaÅÄ . BiorÄ c pod uwagÄ okolicznoÅci (jakby nie byÅo wszÄdzie wokóŠkrÄciÅo siÄ sporo ludzi) podeszliÅmy do tej obserwacji z dystansem, zakÅadajÄ c, że musiaÅo nam siÄ przywidzieÄ. Przecież czaple biaÅe sÄ niezwykle pÅochliwe i stroniÄ od ludzi, absurdalna wiÄc byÅaby ich obecnoÅÄ tutaj, w otoczeniu rzeszy spacerowiczów i zaledwie parÄ kroków od plaży peÅnej ludzi. UznaliÅmy wiÄc, że pewnie byÅa to tylko wyroÅniÄta mewa i poszliÅmy dalej. Nasze wÄ tpliwoÅci szybko jednak zostaÅy rozwiane. PrzechodzÄ c deptakiem pomiÄdzy stawami, zauważyliÅmy wÅród trzcinowisk biaÅe ksztaÅty. Tym razem już nie miÄliÅmy wÄ tpliwoÅci - ptaki siedziaÅy tak blisko brzegu, że nie trzeba byÅo używaÄ teleobiektywu aby rozpoznaÄ charakterystyczne, smukÅe sylwetki czapli biaÅych. Ta obserwacja tak nas zaskoczyÅa, że od razu zaczÄliÅmy planowaÄ plener fotograficzny.
Po powrocie do domu, przeglÄ dajÄ c mapÄ, odkryliÅmy, że owe stawy to tylko namiastka tego co dzieje siÄ zaledwie kilkadziesiÄ t metrów od kÄ pieliska. OkazaÅo siÄ bowiem, że zbiorniki znajdujÄ siÄ w bezpoÅrednim sÄ siedztwie dzikich rozlewisk Malej Panwii. Na obszarze ciÄ gnÄ cym siÄ na ok 2 km rozpoÅcieraÅy siÄ mokradÅa, wysepki i zaroÅla. Takie tereny z pewnoÅciÄ musiaÅy skrywaÄ w sobie sporo przyrodniczych pereÅek. Damian postanowiÅ najpierw sam zbadaÄ nowo odkryte tereny, zanim wspólnie wybierzemy siÄ tutaj na dÅuższy plener. Pomimo, że na miejscu spÄdziÅ tylko chwilÄ, to byÅo co opowiadaÄ. Rozlewiska okazaÅy siÄ bowiem noclegowiskiem żurawi - jeden z punktów na naszej liÅcie fotograficznych marzeÅ. Ponieważ byÅo już grubo po wschodzie sÅoÅca, żurawie zaczÄÅy niestety hurtowo odlatywaÄ, przez co nie byÅo okazji na zrobienie im zbyt wielu zdjÄÄ. To nieoczekiwane spotkanie jeszcze bardziej podsyciÅo jednak nasze apetyty. PrzygotowujÄ c siÄ do wspólnej wycieczki postanowiliÅmy pierwszy raz w życiu skusiÄ siÄ na tzw. zasiadkÄ. Pomimo, że jesteÅmy raczej zwolennikami fotograficznych tuÅaczek - spacerowania z aparatem i odkrywania wciÄ Å¼ nowych miejsc - to doszliÅmy do wniosku, że bÄdzie to najlepsza opcja jeÅli marzymy o bliskim spotkaniu z żurawiami i czaplami biaÅymi. Ptaki te sÄ bardzo pÅochliwe, tak wiÄc najwiÄkszÄ szansÄ na ich sfotografowanie dawaÅa wÅaÅnie wspomniana wczeÅniej zasiadka - wybór odpowiedniego miejsca, przybycie przed wschodem sÅoÅca, zbudowanie szybkiej czatowni, kamuflaż i cierpliwe wyczekiwanie.
W roli naszej pierwszej czatowni wystÄ piÅ nieduży, zielony namiot i siatka maskujÄ ca ;) Nie byÅo to perfekcyjne ukrycie, ale w sam raz na poczÄ tek. SpakowaliÅmy wiÄc caÅy niezbÄdny sprzÄt i ok. 3 w nocy wyruszyliÅmy w drogÄ. Gdy dotarliÅmy na miejsce byÅo jeszcze zupeÅnie ciemno, a do tego miejscami pojawiaÅa siÄ bardzo gÄsta mgÅa, która zupeÅnie ograniczaÅa widocznoÅÄ. Tej nocy w okolicy roiÅo siÄ też od rybaków, którzy doÅÄ gÅoÅno zaznaczali swojÄ obecnoÅÄ. Już z oddali echem odbijaÅ siÄ ich Åmiech i ÅwiatÅa latarek. MieliÅmy wiÄc mieszane uczucia, czy uda nam siÄ w ogóle zastaÄ tu jakieÅ ptaki. Na miejsce naszej czatowni wybraliÅmy bÅotnisty brzeg rozlewiska. Z jednej strony zakrywaÅy nas trzciny, z drugiej rozciÄ gaÅ siÄ widok na spowite we mgle mokradÅa, gdzie wciÄ Å¼ jeszcze panowaÅa prawie zupeÅna cisza. ZamontowaliÅmy szybko naszÄ czatowniÄ i czekaliÅmy. Przez dÅugi czas nic siÄ nie dziaÅo. Po żurawiach również nie byÅo już Åladu - tak jak przypuszczaliÅmy, zostaÅy pewnie spÅoszone przez haÅasy dobiegajÄ ce z wÄdkarskich namiotów. TraciliÅmy już nieco nadziejÄ na to, że uda nam siÄ sfotografowaÄ coÅ wiÄcej niż kilka mglistych krajobrazów, gdy w oddali, co jakiÅ czas zaczynaÅy przelatywaÄ jakieÅ ptasie cienie. Gdy sÅoÅce w koÅcu zaczÄÅo siÄ przebijaÄ przez mgÅÄ, a ta staÅa siÄ nieco rzadsza, zaczÄÅy do nas dobiegaÄ coraz to gÅoÅniejsze, skrzeczÄ ce nawoÅywania czapli siwych. Ich cienie zaczÄÅy siÄ już pojawiaÄ w zasiÄgu naszego wzroku. Po pewnym czasie doÅÄ czyÅy do nich również pojedyncze czaple biaÅe, które w przeciwieÅstwie do poprzedników zachowywaÅy siÄ zupeÅnie bezgÅoÅnie - dumnie i ostrożnie przechadzaÅy siÄ pÅyciznami w poszukiwaniu ryb, od czasu do czasu przystajÄ c, wyciÄ gajÄ c szyjÄ i nasÅuchujÄ c. Gdy uznaÅy, że nic im nie grozi, specyficznym krokiem przemieszczaÅy siÄ dalej, raz na jakiÅ czas chwytajÄ c jakÄ Å niewielkÄ zdobycz. Ptaki czÄsto zmieniaÅy poÅożenie, przelatujÄ c z miejsca na miejsce, jednak kilka z nich znalazÅo siÄ na tyle blisko, że udaÅo nam siÄ zrobiÄ parÄ zdjÄÄ, a nawet nakrÄciÄ krótkie filmy. Mimo, że nasza czatownia nie byÅa doskonaÅa, a wrÄcz przeciwnie - pozostawiaÅa wiele do życzenia - to ptaki nie pÅoszyÅy siÄ tak jak to bywaÅo zazwyczaj, gdy fotografowaliÅmy z podchodu.
Nie udaÅo nam siÄ co prawda tym razem wykonaÄ Å¼adnych nadzwyczajnych zbliżeÅ, jednak samo przeżycie byÅo niesamowite. PostanowiliÅmy dopracowaÄ naszÄ czatowniÄ i w kolejnym sezonie czÄÅciej wybieraÄ siÄ na tego typu zasiadki. Nad kilkoma kwestiami musimy jeszcze popracowaÄ, ale mamy nadzieje, że takie parogodzinne, cierpliwe wyczekiwanie, zacznie przynosiÄ coraz to ciekawsze efekty i da nam możliwoÅÄ jeszcze bardziej zatopiÄ siÄ w fotografowany przez nas Åwiat dzikiej przyrody.
A tak wewnÄ trz prezentowaÅa siÄ nasza czatownia ;)