Czym tak naprawdę są filtry fotograficzne? Dlaczego w dobie fotografii cyfrowej warto je stosować? Jakie są rodzaje i typy filtrów oraz zasady ich działania? Na co zwrócić uwagę przy ich zakupie? Dlaczego niektóre filtry są aż tak drogie, a inne tanie? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszym poradniku.
Tekst: Damian Cyfka
Filtr fotograficzny - “płaska nasadka na obiektyw zmieniająca wygląd fotografowanego obrazu...” tak w skrócie mówi Wikipedia. Ale czym tak naprawdę są filtry fotograficzne? Niestety większość początkujących fotografów wie o nich niewiele. Powszechne jest też myślenie, że filtry fotograficzne czasy swojej świetności przeżywały 30 lat temu w dobie fotografii analogowej, a nie dziś, gdzie wszystko możemy zrobić w programach graficznych. Dlatego też spora część początkujących fotografów nie korzysta z filtrów w ogóle lub używa niezgodnie z ich przeznaczeniem, kierując się np. modą. Także wśród profesjonalnych fotografów zdania są podzielone. Dla jednych jest to kolejne "szkiełko”, które w jakiś sposób wpływa na jakość zdjęcia i powoduje, że do obiektywu wpada mniej światła, z kolei dla innych fotografów filtry są zbawieniem i bez nich właściwie fotografia nie istnieje. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy i często z filtrów korzystam. Dlatego też, w niniejszym poradniku, postaram się nieco opowiedzieć dlaczego w dobie fotografii cyfrowej warto stosować filtry fotograficzne. Postaram się omówić poszczególne rodzaje i typy filtrów oraz zapoznam Was z zasadami ich działania. Opowiem także na co zwrócić uwagę przy ich zakupie i dlaczego niektóre filtry są aż tak drogie, a inne tanie. Mam nadzieję, że każdy z Was - zarówno początkujący jak i bardziej doświadczony fotograf - znajdzie tu dla siebie garść cennych informacji. Zapraszam do lektury.
Na rynku dostępnych jest wiele różnego rodzaju filtrów, które różnią się między sobą przeznaczeniem, rozmiarem czy kształtem - są filtry okrągłe i są prostokątne. Jedne z nich kosztują kilkanaście złotych, inne nawet 1000. Jak więc wybrać? Zacznijmy od początku - wybierzmy jaki system mocowania będzie dla nas najbardziej odpowiedni ;)
Ze względu na swoją powszechność i mnogość producentów, filtry kołowe (zwane także okrągłymi lub nakręcanymi) są najpowszechniej stosowanym typem filtrów w fotografii. Filtry te przykręcamy na przedni gwint obiektywu, dlatego są dostępne w różnych średnicach, które należy dobierać do konkretnego obiektywu pod kątem rozmiaru. Z tego powodu są więc mało uniwersalne - właściwie do każdego obiektywu musimy kupić osobny filtr. Poza rozmiarem, filtry te różnią się też grubością oprawki, zastosowanym szkłem oraz rodzajem powłok ochronnych, dlatego też ich ceny mogą być bardzo zróżnicowane. Dużą ich zaletą są niewielkie rozmiary i łatwość montażu, a także wygoda podczas fotografowania. Filtry te można też nakręcać jeden na drugi, dzięki czemu możemy stosować kilka jednocześnie - żeby zwiększyć efekt jego działania lub też uzyskać wiele efektów naraz. Najczęściej spotykanymi filtrami kołowymi są filtry ochronne, polaryzacyjne oraz szare.
Zupełnie innym rozwiązaniem jest system filtrów prostokątnych, zwany potocznie systemem Cokin. System ten został wynaleziony w latach 70-tych przez francuskiego fotografa Jeana Coquina i polega na mocowaniu prostokątnych lub kwadratowych filtrów przed przednią soczewkę obiektywu, za pomocą specjalnego adaptera i uchwytu zwanego holderem. Dzięki temu jest bardziej uniwersalny niż wspomniany wyżej filtr kołowy, gdyż pasuje do różnych obiektywów niezależnie od średnicy. Kolejną zaletą tego systemu jest możliwość przesuwania i obracania filtra w dowolny sposób, co przydaje się szczególnie przy filtrach połówkowych. Tak jak w przypadku filtrów kołowych, możemy używać dwóch lub nawet trzech filtrów jednocześnie. Najczęściej spotykanymi filtrami tego typu są filtry szare i połówkowe - dostępna jest ich cała gama, dzięki czemu filtry te cenione są głównie przez pejzażystów. Niestety system ten ma także wady. O ile podczas fotografowania statycznego z użyciem statywu nie ma problemu, o tyle przemieszczanie się z aparatem i zamontowanym filtrem, który znacząco wystaje z uchwytu, jest dość uciążliwe. Filtr łatwo może nam gdzieś zahaczyć, tak więc narażony jest na porysowanie lub uszkodzenie. Kolejną wadą jest też czasochłonny montaż, co w trudnych warunkach lub w chwili, gdzie rolę odgrywa czas, może być bardzo problematyczne.
Jak sami widzicie, trudno wybrać idealne rozwiązanie. Każde z nich ma swoje zalety i wady. Pierwsze są świetne na co dzień, lecz mało uniwersalne. Drugie natomiast lepiej sprawdzą się w fotografii krajobrazowej. Najlepszym sposobem jest po prostu w zależności od sytuacji i potrzeb stosować zarówno filtry kołowe jaki i prostokątne. Poza tymi dwoma typami istnieje jeszcze 3-ci typ filtrów, ale ten dedykowany jest raczej dla węższej grupy odbiorców.
Są to specjalistyczne filtry, najczęściej żelowe, przeznaczone do profesjonalnych teleobiektywów o dużych ogniskowych, które ze względu na dużą średnicę przedniej soczewki lub jej wypukły kształt, nie mogą być używane z tradycyjnymi filtrami nakręcanymi. Filtr taki jest wpuszczany do specjalnie wyznaczonego miejsca, które znajduje się blisko tylnej soczewki obiektywu. Dzięki temu, jego średnica zamiast np. 95 mm osiąga często 49 mm. Filtry te mają specjalną konstrukcję i kształt, który umożliwia jego obrót bez demontażu. Najczęściej stosowanymi filtrami typu DROP-IN są filtry polaryzacyjne, ale spotyka się też filtry szare. Ponieważ produkowane są właściwie przez trzy firmy: Canon, Nikon i Sigma (może znalazłyby się też jeszcze jakieś zamienniki) i przeznaczone są pod konkretne modele obiektywów tych marek, nie należą do tanich. Ich cena oscyluje w okolicach 700-1000 zł. Przypomnę również, że obiektywy dla których zostały stworzone, także nie są tanie ;)
Poza podziałem na filtry kołowe i prostokątne, filtry należy także podzielić na kilka grup, ze względu na ich przeznaczenie oraz efekt jaki dzięki nim osiągniemy. Do wyboru mamy filtry ochronne, polaryzacyjne, szare, połówkowe, kolorowe, specjalistyczne i efektowe. Każdy z nich ma inne zadanie.
Zadaniem filtrów ochronnych jest, jak sama nazwa wskazuje, ochrona przedniej soczewki obiektywu - przed uszkodzeniami mechanicznymi, wilgocią czy kurzem. Do grupy tej zaliczamy 3 filtry:
Ta bezbarwna soczewka, którą nakręcamy na obiektyw, jest zupełnie neutralna i w żaden sposób nie wpływa na efekt czy jakość naszych zdjęć. Oczywiście pod warunkiem, że jest wykonana z wysokiej jakości materiałów i odpowiednio dbamy o jej stan i czystość. Jej jedynym zadaniem jest ochrona przedniej soczewki obiektywu. O ile jego stosowanie np. w fotografii studyjnej nie ma jakiegoś większego sensu, to są sytuacje w których filtry te są wręcz niezbędne, np. gdy z bliska fotografujemy rajdy samochodowe czy też wyścigi żużlowe - drobne kamyczki czy piasek mogą uderzyć z dużą prędkością w soczewkę obiektywu, co może spowodować zarysowania czy nawet odpryski szkła. Użycie takiej nakładki pomoże nam ochronić obiektyw przed tego typu ryzykownymi sytuacjami.
Filtr ten wyglądem przypomina protektor, lecz poza ochroną soczewki naszego obiektywu ma za zadanie pochłanianie światła ultrafioletowego. Światło to jest niewidoczne dla ludzkiego oka, lecz może mieć negatywny wpływ na jakość naszych zdjęć, powodując słaby kontrast, rozmyte kolory, czy niebieskie przebarwienia. Filtry te były bardzo popularne w czasach fotografii analogowej, gdyż klisze były bardzo czułe na promienie UV. W dobie fotografii cyfrowej efekt ten jest o wiele mniejszy, lecz nadal zauważalny m.in w górach czy nad morzem, gdzie ilość promieniowania UV jest bardzo wysoka. Obecnie filtry te są bez wątpienia najczęściej używanymi ze wszystkich, chociaż ich rola nieco się zmieniła. Wiele osób stosuje je jako praktyczne filtry ochronne, zastępując protektory. Oprócz standardowych filtrów UV, które zatrzymują głównie promienie UV-B i część UV-C, spotkać można także filtry z oznaczeniem HAZE, które dodatkowo nie przepuszczają promieni UV-A. Te bez wątpienia są najbardziej skuteczne, a ich efekty można nawet dostrzec na zdjęciach - niestety są także droższe od standardowych UV.
Filtr sky wyglądem oraz funkcją niewiele różni się od tradycyjnego filtra UV (o którym wspomniałem wyżej) jednak poza zatrzymywaniem promieni UV, jego zadaniem jest redukcja nadmiernie niebieskich odcieni - likwiduje niebieski zafarb i wpływa także na nasycenie oraz równowagę barwową. Pomimo, że stosuje się go głównie w fotografii krajobrazowej, to jest także ceniony przez portrecistów, gdyż ociepla kolory i nadaje naturalny wygląd ludzkiej skórze. Filtry skylight są dostępne w dwóch wersjach: 1A, który wpływa minimalnie na barwy i może także służyć jako filtr ochronny, oraz 1B, który w znaczny sposób wpływa na barwy, więc nie powinno się go stosować jako filtr ochronny. Filtry te podobnie jak UV nie są specjalnie drogie, więc jeśli zajmujesz się fotografią krajobrazową lub plenerowym portretem, filtr ten powinien znaleźć się w Twojej torbie zamiast tradycyjnego filtra UV.
Polar (bo tak potocznie go nazywamy) to obok filtra UV najpopularniejszy filtr używany w fotografii, jednak jego budowa i zasada działania jest zupełnie inna. Składa się on z płytki wykonanej z materiału posiadającego zdolności polaryzacji światła oraz obrotowego pierścienia, którym regulujemy nasilenie efektu polaryzacji. Jego podstawowym zadaniem jest zatrzymywanie światła o danej polaryzacji, dzięki czemu uzyskujemy dwa efekty. Pierwszym z nich jest wyeliminowanie części niechcianych odblasków światła z dowolnej błyszczącej powierzchni np. wody, śniegu, szkła, mokrych liści itp., dzięki czemu możemy z powodzeniem fotografować obiekty za szybą czy znajdujące się pod lustrem wody. Drugim z efektów jaki uzyskamy dzięki zastosowaniu tego filtra, to zwiększenie kontrastu i nasycenie kolorów. Filtr polaryzacyjny pozwala nam osiągnąć głęboki błękit nieba, a także zwiększyć kontrast chmur, dzięki czemu jest bardzo ceniony przez fotografów krajobrazu. Najbardziej spektakularne efekty uzyskamy przy fotografowaniu tęczy, uzyskując pięknie nasycone kolory, nieosiągalne w inny sposób. Używając filtra polaryzacyjnego musimy zwracać uwagę na sposób w jaki to robimy, gdyż nieumiejętne jego stosowanie może przynieść nam więcej szkody niż pożytku. Po pierwsze musimy pamiętać, że filtry te są najbardziej efektowne podczas fotografowania pod kątem 90° względem słońca - innymi słowy filtr ten nie nadaje się do fotografowania pod słońce. Warto także korzystać z regulacji stopnia polaryzacji, gdyż czasami zbyt intensywna polaryzacja daje nienaturalny efekt na zdjęciu. Filtr ten posiada także kilka wad. Przede wszystkim zabiera nam część światła padającego na matrycę (około 1-2 EV). Kolejnym minusem tych filtrów jest brak możliwości wykonania z jego użyciem zdjęć panoramicznych (składanych) gdyż barwa nieba z jednego kadru nie dopasuje się do drugiego. Musimy mieć też na uwadze to, że filtry te nie lubią się z obiektywami ultra szerokokątnymi typu 10/12 mm (APSC) czy 14/16 mm (FF), ponieważ pole widzenia takich obiektywów jest bardzo szerokie i niebo wykonane takim obiektywem z filtrem polaryzacyjnym może nabrać różnych odcieni błękitu. Mimo tych kilku wad polar to bez wątpienia filtr, bez którego wręcz nie wyobrażam sobie fotografii krajobrazowej.
Filtry poza swoją funkcją różnią się między sobą także jakością wykonania oraz materiałami z jakich zostały zrobione. Te z najwyższej półki wykonane są z wysokiej jakości szkła optycznego lub nawet z kryształu czy minerałów takich jak fluoryt, natomiast te najtańsze często wykonane są po prostu ze zwykłego szkła. Kolejną cechą wyróżniającą dobre filtry są dodatkowe powłoki ochronne, antyrefleksyjne czy hydrofobowe - filtry z najwyższej półki mają po kilkanaście takich powłok, natomiast te tanie nie mają ich w ogóle. Decydując się na zakup filtra ochronnego czy polaryzacyjnego lepiej dołożyć nieco więcej i kupić filtr droższy, ale dobry i renomowanej firmy - mamy wtedy gwarancję, że nasze zdjęcia nie stracą na jakości. Nie musimy od razu kupować tych najdroższych typu B+W, Zeiss, czy NiSi kosztujących nie raz nawet 400 zł. Hoya, Kenko czy Marumi są nieco tańsze (ok 80-200 zł), ale również wysokiej jakości, dlatego cieszą się największą popularnością wśród fotografów. Także wśród budżetowych filtrów znajdzie się kilka "szkiełek” godnych polecenia, szczególnie pod względem stosunku jakości do ceny. Tutaj wymienić należy kultowe filtry Hama czy Polaroid, które możemy kupić często w marketach ze sprzętem RTV i AGD za ok 40-80 zł. Zdecydowanie odradzam używanie tanich chińskich filtrów nieznanych marek dostępnych często na portalach aukcyjnych typu aliexpress czy allegro za 12-20 zł, gdyż filtry te mogą znacznie wpływać na jakość naszych zdjęć poprzez obniżenie kontrastu i ostrości lub powodować niechciane flary i bliki, a w przypadku filtrów polaryzacyjnych mogą mieć także wpływ na barwy, co raczej nie jest pożądanym efektem.
To szare przyciemniane “szkiełka”, których zadaniem jest pochłanianie części światła jakie wpada do obiektywu. Krótko mówiąc, filtry te działają podobnie jak okulary przeciwsłoneczne i nie zmieniają zdjęcia w sposób bezpośredni - nie mają wpływu na zabarwienie czy jakość wykonanego przy ich pomocy zdjęcia (oczywiście o ile używamy filtrów markowych i wysokiej jakości), a zmieniają jedynie warunki ekspozycji. Daje nam to możliwość zrobienia takich zdjęć, jakich w normalnych warunkach nie udałoby się nam zrobić. Dostępne na rynku filtry różnią się przepuszczalnością światła, dlatego też mają różne wartości ND - od ND 2 aż do ND 1000. Im wyższa wartość, tym ciemniejszy filtr. Wybór zależy od naszych potrzeb i celu w jakim będziemy go wykorzystywać. ND to najpopularniejsza wartość podana na filtrach, jednak można spotkać się z filtrami szarymi, na których podaje się inne wartości np. zamiast ND 4 możemy spotkać się z wartością 0,6, co oznacza, że producent podaje gęstość zaciemnienia filtra. Możemy też natrafić np. na wartość “2 stops”, czyli wartość ekspozycji (EV) o jaką dany filtr przyciemnia. Poniższa tabelka ilustruje rodzaje takich filtrów i sposoby ich oznaczania, wraz z czasem naświetlania, jaki powinniśmy z nimi zastosować.
Przykładowe oznaczenie filtrów szarych:
Niezależnie od wartości ND, wszystkie te filtry ograniczają ilość wpadającego do obiektywu światła, jednak w zupełnie innych sytuacjach użyjemy filtra ND 4, a kiedy indziej ND 500, dlatego też warto te filtry podzielić na 2 grupy. Pierwsza z nich to filtry o umiarkowanych wartościach (ND 2, 4, 8). Takich filtrów użyjemy gdy nadmiar światła nie pozwala nam na pełne otwarcie przysłony. Jako przykład podam sytuację, gdy chcemy wykonać portret w bardzo słoneczny dzień. Załóżmy, że nasze ustawienia to f 1.8, ISO 100, a ilość światła jest tak duża, że ustawiając najkrótszy z możliwych czasów oferowanych przez nasz aparat (czyli najczęściej 1/4000s) niemożliwe jest wykonanie poprawnie wyeksponowanego zdjęcia - zawsze wyjdzie prześwietlone. Owszem możemy przymknąć przysłonę np do f 4 i wtedy zdjęcie będzie poprawnie naświetlone, ale wtedy stracimy rozmycie tła na którym nam najbardziej zależy. Dlatego też w takich sytuacjach pomocne okażą się filtry szare - np. dzięki zastosowaniu ND 4, czas naświetlania z 1/4000s zmniejszy się do 1/1000s i dzięki temu wykonamy poprawnie wyeksponowane zdjęcie bez przymykania przysłony.
Druga grupa to filtry o dużej gęstości, czyli tzw. super czy big stoppery (ND 200, 500, 1000). Filtry takie stosujemy w sytuacji, gdy chcemy znacznie wydłużyć czas ekspozycji. Dzięki nim nawet w słoneczny dzień możemy wykonać zdjęcia z czasem naświetlania rzędu 10, 30 sekund, a nieraz nawet i dłuższych. Filtry te są cenione głównie przez fotografów krajobrazu, gdyż umożliwiają nam pokazanie ciekawych efektów związanych z ruchem, takich jak przesuwające się chmury, rozmyta woda w rzece, czy fale na morzu. Filtry te przydają się także w fotografowaniu architektury, gdyż umożliwiają wykorzystanie bardzo długich czasów naświetlania, który powoduje, że ludzie czy jadące samochody ulegną na zdjęciu rozmyciu, a wręcz przestają być widoczni, co pozwala uwiecznić fotografowany budynek i jego otoczenie bez zbędnych elementów. Niestety filtry o dużej gęstości wymagają sporej wiedzy i umiejętności. Warto wspomnieć, że stosując takie filtry możemy mieć spore trudności ze złapaniem ostrości, dlatego też najlepiej ostrzyć przed założeniem filtra. Drugim problemem może być złe dobranie czasu - np. jeżeli w normalnych warunkach czas naświetlania wynosi 1/250s, to ile wyniesie czas naświetlania z filtrem ND 1000? Na szczęście w internecie mamy dostępne tabelki z przelicznikiem, a nawet gotowe aplikacje na telefon np. “ND calculator” czy “ Lee Stopper”, które pomogą nam w doborze odpowiedniego czasu otwarcia migawki.
Dobry filtr ND nie tylko powinien spełniać swoją funkcję, ale też powinien być całkowicie neutralny. W żadnym wypadku nie może wpływać na jakość, a tym bardziej na kolorystykę naszych zdjęć, co czasami może stanowić problem. Wszystko to sprawia, że jest ich o wiele mniej do wyboru, niż np filtrów UV. Mimo to na filtrach tych nie powinno się oszczędzać i jeżeli nie chcemy na zdjęciach fioletowego lub zielonego zafarbu, musimy wybrać te z najwyższej półki.
Filtry szare dostępne są w formie tradycyjnych filtrów kołowych jak i w formie filtrów prostokątnych (typu Cokin). Zdecydowanie lepszym wyborem są te pierwsze m.in ze względu na łatwość montażu i wygodę podczas fotografowania. Kolejną zaletą takich filtrów jest to, że są dostępne o różnej gradacji od ND 2 czy 4, do 500, 1000, a nawet 32000 czy 100000. Do najbardziej cenionych filtrów szarych kołowych zaliczyć można m.in serie Hoya PRO ND, Marumi DGH Super ND czy NiSi IR nano HUC - każdy z nich cechuje się wysoką jakością i jest całkowicie neutralny.
Jeśli chodzi o filtry szare prostokątne, to o ile z filtrami o małej gradacji (ND 2, 4, 8) nie powinno być problemu - tutaj świetnie sprawdzą się również te tańsze, wykonane z tworzyw żywicznych m.in firmy Cokin czy Hitech to z filtrami typu big stoper ND 500, 1000 jest już trochę ciężej, gdyż bardzo trudno trafić na dobry jakościowo filtr szary prostokątny - albo po prostu ich nie ma, albo rzadko kiedy bywają naprawdę neutralne (większość z nich powoduje różnego rodzaju przebarwienia). Drugą przeszkodą, która uniemożliwia korzystanie z takich filtrów jest też technika mocowania za pomocą holdera - światło bez problemu może wtedy przenikać bokami do obiektywu, co w tym wypadku jest niedopuszczalne. Jeżeli jednak koniecznie chcemy używać filtrów szarych prostokątnych, musimy wybrać te z najwyższej półki, wykonane ze szkła optycznego np. marki NiSi czy Lee, które cechują się wysoką jakością i neutralnością. Są też niestety bardzo kosztowne - koszt jednego filtra ND 500 czy 1000 to wydatek od 400 do nawet 1000 zł. Poza tym musimy zaopatrzyć się też w specjalny holder, który zapobiega “przeciekaniu” światła bokiem.
To nic innego jak szary filtr regulowany, w którym poprzez obrót, podobnie jak w przypadku filtra polaryzacyjnego, możemy regulować poziom zaciemnienia od ND 2 do ND 500, a w niektórych modelach nawet do ND 1000. Krótko mówiąc - bardzo wygodne rozwiązanie, wszystkie filtry szare w jednym! Jednak nie jest do końca tak kolorowo, jakby się mogło wydawać. Fader to nic innego jak dwa filtry polaryzacyjne połączone na odwrót do siebie - dzięki temu przy obracaniu zamiast pojawienia się efektu polaryzacji, obraz robi się coraz ciemniejszy. W zasadzie rozwiązanie to sprawdza się tylko przy małych wartościach (od ND 2 do ND 16) - przy większych wartościach stosowanie filtra może być problematyczne, gdyż zamiast ściemniania całego obrazu widoczny jest efekt tzw. krzyża polaryzacji. Krzyż pojawia się przy zwiększeniu gęstości, a poza tym na narożnikach zaczynają pojawiać się dziwne winiety. Widoczne jest to szczególnie w obiektywach szerokokątnych. Dlatego też, jeśli potrzebujesz filtra o dużej gęstości (ND 200, 500, 1000) lepiej kupić jeden wysokiej jakości filtr, niż używać fadera. Jeżeli jednak chcemy używać tylko niskich wartości ND 2-16, to wtedy taki filtr z powodzeniem możemy stosować. Zdecydowanie jednak powinniście wybrać te renomowanych firm (np. Marumi czy NiSi), gdyż te tanie za mniej niż 100 zł, poza efektem krzyża będą także miały negatywny wpływ na ostrość i jakość naszych zdjęć. Decydując się na te droższe, markowe, odradzam też wybór filtrów z dużym przedziałem typu ND 8-1500 czy ND 4-500 itp. Wg mnie najlepszym rozwiązaniem jest wybór fadera ND 3-32, z którego możemy korzystać na całym zakresie bez efektu krzyża - takim przykładem jest NiSi Pro Nano Enhance ND-VARIO 3-32.
Filtry połówkowe szare zwane też gradientowymi, działają podobnie jak opisane wyżej, różnią się jednak konstrukcją - jedna połowa filtra jest przyciemniona, a druga zupełnie przezroczysta. Część kadru będzie więc przyciemniona, a część pozostanie bez zmian. Filtry te stosuje się głównie w fotografii krajobrazowej, gdy fotografujemy sceny o dużej rozpiętości tonalnej, np. jasnego nieba i ciemnej ziemi. Niestety żaden materiał światłoczuły, w naszym przypadku matryca aparatu, nie jest w stanie zarejestrować tak dużej rozpiętości tonalnej jak nasze oko, dlatego też takie zdjęcia są niezwykle trudne do wykonania - albo niebo wychodzi nam zbyt jasne (przepalone) przy prawidłowym oświetleniu ziemi, albo zupełnie na odwrót - gdy prawidłowo naświetlimy niebo, cała reszta będzie za ciemna i niedoświetlona. Wielu fotografów w takim przypadku wykonuje kilka zdjęć o różnym czasie naświetlania i później, przy pomocy programów graficznych, łączy je w jedno. O wiele prostszym i skuteczniejszym rozwiązaniem jest jednak stosowanie filtrów połówkowych szarych.
Filtry połówkowe szare spotykamy najczęściej w formie filtrów prostokątnych (tzw. typu Cokin - patrz wyżej). Filtry te możemy swobodnie obracać oraz regulować, dzięki czemu możemy ustawić je tak, aby gradacja zawsze zaczynała się od linii horyzontu. Są one dostępne w kilku gęstościach: ND 2, 4, 8 i 16. Poza stopniem gęstości, mogą różnić się też “efektem przejścia” i tutaj mamy do wyboru 2 rodzaje: soft - czyli z miękkim przejściem, które stosujemy w sytuacji gdy linia horyzontu jest nieregularna (np. fotografując panoramę gór) i drugi typ hard czyli z twardym przejściem - te stosujemy w sytuacji równego horyzontu (np. nad morzem). Możemy także spotkać się z filtrami połówkowymi odwrotnymi, czyli takimi, które zaczynają się twardym przejściem zmniejszającym się ku górze. Są także filtry zwane horizon, w których tylko środkowa część jest przyciemniona, a góra i dół bezbarwne. Takie filtry stosuje się głównie podczas wschodów i zachodów słońca, nad jeziorem lub morzem.
Wśród filtrów połówkowych prostokątnych największą popularnością cieszą się oryginalne filtry marki Cokin, które oferują najlepszy stosunek jakości do ceny i wykonane są z wysokiej jakości tworzyw żywicznych. Przy zakupie należy zwrócić baczną uwagę na to, aby były to oryginalne filtry tej firmy, a nie tanie zamienniki “typu Cokin”, które mogą mieć negatywny wpływ na jakość i kolorystykę naszych zdjęć. Oczywiście poza Cokinami są jeszcze inne marki produkujące takie filtry np. Hitech czy Lee, które są nieco droższe, ale też lepsze jakościowo od Cokinów. Wszystkie te filtry dostępne są o różnej gradacji i wymiarach. Dla bardziej wymagających odpowiedniejsze będą filtry prostokątne szklane takie jak Haida czy NiSi, które wykonane są z wysokiej jakości szkła optycznego, z różnymi nano powłokami zapobiegającymi utracie nawet pojedynczego, najmniejszego szczegółu. Filtry te są potwornie drogie i przeznaczone raczej dla profesjonalistów, którzy doskonale wiedzą, czego oczekują po takim luksusowym produkcie.
Poza filtrami prostokątnymi, filtry połówkowe występują też w formie tradycyjnych filtrów kołowych, które ze względu na małe wymiary są o wiele wygodniejsze, jednak użytkowanie ich wiąże się z pewnymi ograniczeniami i wymusza na fotografującym ustawienie linii horyzontu na środku kadru. Decydując się na filtry kołowe odradzam wybór filtrów typu hard. Zdecydowanie lepiej spiszą się tu filtry z miękkim przejściem, gdyż granica przejścia będzie niemal niewidoczna na zdjęciu. Planując zakup filtra połówkowego szarego kołowego, możemy się nieco zdziwić - jest ich dość mało. Poza chińskimi za 20 zł, których z wiadomych względów nie polecam, mamy do dyspozycji zaledwie 4 filtry godne polecania. Zacznijmy od tych tańszych: Marumi GC GRAY (dostępny tylko w średnicy 58 i 62 mm!) i NiSi GC GRAY GND 4 SOFT (dostępny w rozmiarach 55, 62 i 72 mm). Zupełnie innym rozwiązaniem jest filtr Hoya Gradyated ND 10 (dostępne w średnicy 52, 58, 77, 82 mm). Filtr ten ma współczynnik ND 2 do ND 10 i różni się nieco budową od filtrów wymienionych wyżej. Także jego cena jest dużo wyższa. No i na koniec został nam NiSi Nano NC GND 16 (dostępny w średnicach 67, 72, 77 i 82 mm), który ze względu na powłoki nano i “inteligentne” płynne przejście, jest obecnie najbardziej cenionym przez fotografów filtrem połówkowym kołowym.
Ten rodzaj filtrów czasy swojej świetności ma już za sobą. Filtry te były niezbędnym narzędziem w czarno-białej fotografii analogowej, służyły do wzmacniania lub blokowania wybranych odcieni, wpływały na kontrast i balans bieli oraz gamę szarości. Obecnie filtry te stosuje się raczej jako filtry efektowe, np. do uzyskania ciekawych efektów barwnych na zdjęciach. Np. w fotografii krajobrazowej filtr pomarańczowy lub tabaczkowy podkreśla barwy i nadaje naturalny wygląd niebu podczas fotografowania zachodu. Filtry te dostępne są zarówno w formie filtrów kołowych jak i prostokątnych. Dostępne są w różnych kolorach, jako filtry połówkowe lub pełne. W swojej ofercie ma ich sporo np. firma Cokin. W obecnych czasach, w większości sytuacji, filtry takie można łatwo zastąpić odpowiednią obróbką komputerową, dlatego też filtry te nie są tak popularne jak chociażby filtry szare.
Jak sama nazwa wskazuje, filtry takie przeznaczone są do fotografii nocnej oraz astrofotografii. Na rynku dostępne są dwa typy takich filtrów. Typ I dopuszcza transmisję wyłącznie wybranych zakresów widma widzialnego o barwie czerwonej, niebieskiej i zielonej, co sprawia, że słabo widoczne obiekty na nocnym niebie są lepiej odseparowane od tła, a tym samym bardziej kontrastowe i nasycone kolorem. Ze względu na selektywną charakterystykę widmową, filtr przeznaczony jest dla teleobiektywów o ogniskowej większej niż 100 mm, gdyż przy szerszych kątach fotografie mogą nabrać nienaturalnej kolorystyki. Filtr ten stosowany jest w profesjonalnej astrofotografii obiektów takich jak mgławice, galaktyki, komety itp. Typ II (night) redukuje zanieczyszczenie nocnego nieba spowodowane sztucznym światłem, co nie tylko znacznie podnosi jakość nocnych obserwacji, ale też pozwala zachować na fotografiach naturalny kolor nocnego nieba (bez żółtych poświat czy flar spowodowanych sztucznym światłem). Filtr ten służy przede wszystkim do fotografowania nocnego nieba, gwiazd, drogi mlecznej, ale także do nocnych pejzaży. Niestety nigdy nie miałem przyjemności korzystać z tych filtrów, ale z opinii wynika, że bardzo dobrze spełniają swoje funkcje i bardzo pomagają w trudnych warunkach. Niestety mają również jedną wadę, jaką jest ich cena. Nieliczne dostępne na rynku filtry tego typu, np. firmy Kenko Astro LPR (typ I i II) lub NiSi Natural Night, kosztują w okolicach 600-1200 zł w zależności od średnicy i typu.
Soczewki makro to chyba najtańsza alternatywa dla amatorów makrofotografii i dużych zbliżeń, którzy nie mogą sobie pozwolić na profesjonalne i często okazjonalnie używane obiektywy macro 1:1. Filtr ten nakręcony na obiektyw działa podobnie jak lupa. W zależności od siły powiększenia filtry te są dostępne w 5ciu rodzajach +1, +2, +3, +4 oraz +10 dioptrii i często sprzedawane są jako cały zestaw. Soczewki te najlepiej sprawdzają się z obiektywami stałoogniskowymi od 50 do 200 mm. Nie wpływają one na pracę AF oraz w przeciwieństwie do mieszka czy pierścieni pośrednich, nie zmniejszają jasności obiektywu. Są także stosunkowo tanie - nawet te markowe typu Hoya czy Marumi kosztują od 30 do 70 zł w zależności o rodzaju i średnicy. Niestety mają kilka wad - największą i najbardziej problematyczną jest bardzo mała głębia ostrości. Żeby zrobić przyzwoite zdjęcie, musimy przymknąć przysłonę oraz mieć trochę wprawy i wyczucia. Filtry te mają także tendencję do aberracji sferycznej i chromatycznej, co może także wpływać na jakość naszego zdjęcia.
To filtry specjalne służące przede wszystkim do kreatywnej fotografii, z wykorzystaniem specyficznych efektów, jakich nie można uzyskać inną metodą. Filtrów efektowych dostępnych jest cała masa - jedne są bardzo popularne i często używane przez zawodowych fotografów (m.in filtr IR czy gwiazdkowy) inne z kolei zalatują kiczem (np. pryzmatowy czy rainbow). Filtry te (poza IR) to często proste konstrukcje, które nie wymagają specjalnych powłok antyrefleksyjnych czy specjalnego szkła optycznego, dlatego też =zazwyczaj są bardzo tanie.
Filtr podczerwony to bez wątpienia najpopularniejszy z filtrów efektowych. Jego zadaniem jest zatrzymywanie światła widzialnego i przepuszczanie tylko fal elektromagnetycznych o długości powyżej 700 nanometrów. Dzięki temu matryca naszego aparatu (lub materiał światłoczuły w przypadku fotografii analogowej) rejestruje tylko obraz “malowany” podczerwienią. Możemy wtedy uzyskać surrealistyczne efekty niewidoczne gołym okiem, takie jak biała trawa, czarne ściany budynków czy zielone niebo. Technika fotografowania w podczerwieni najlepiej sprawdza się latem i w pełnym słońcu, gdy promieniowania IR w przestrzeni jest najwięcej. Filtry te mają także jedną wadę - niestety zdjęć zrobionych w podczerwieni nie da się już przywrócić do naturalnych kolorów, a nawet w czerni i bieli nadal będą nienaturalne. Ceny takich filtrów wahają się w zależności od firmy i średnicy od kilkudziesięciu do nawet 400 zł. Jako ciekawostkę powiem, że poza abstrakcyjną fotografią krajobrazową, filtry te są także używane do bardziej profesjonalnych celów, m.in w fotografii kryminalistycznej czy w naukowej astrofotografii.
Kolejnym często stosowanym filtrem efektowym jest filtr gwiazdkowy, który powoduje rozszczepienie jasnych punktów świetlnych w efekt gwiazdy. Filtr taki stosuje się głównie w fotografii nocnej by nadać zdjęciom nieco baśniowego klimatu.
Filtr, który przeznaczony jest głównie do kreatywnej fotografii portretowej. Jego zadaniem jest lekkie rozmycie czy też zamydlenie zdjęcia. Filtry te dostępne są w rozmaitych odmianach, w zależności od intensywności rozmycia. Są też wersje softspot, które pozostawiają środek kadru ostry a krawędzie rozmyte.
Oczywiście poza wyżej wymienionymi popularnymi filtrami mamy jeszcze całą masę innych wynalazków, takich jak np. filtry tricolor, zwielokratniające, pryzmatowe czy z efektem mgły, tęczy, deszczu itp. Niektóre z nich możemy nawet wykonać sami, wykorzystując stary, nieużywany filtr UV, doklejając do niego np. monetę 1 gr (efekt donut bokeh), czy potłuczone szkła (efekt swirly bokeh) lub też smarując jego powierzchnię cienką warstwą wazeliny (filtr zmiękczający).
Osobiście nie korzystam z tego typu filtrów, stawiając na minimalną ingerencję w widziany przeze mnie obraz, choć nie wykluczam, że w przyszłości przyjdzie mi ochota na nieco bardziej kreatywne i abstrakcyjne eksperymenty.
Filtry podobnie jak obiektywy są instrumentami optycznymi i żeby przez długie lata w pełni nam służyły musimy o nie dbać i regularnie czyścić, gdyż każda rysa czy drobinka kurzu może mieć wpływ na jakość naszego zdjęcia. Większe drobinki kurzu czy piasku należy zdmuchnąć z filtra za pomocą gruszki lub delikatnego pędzelka, najlepiej do tego celu sprawdzi się lenspen. W żadnym wypadku nie należy przecierać filtra suchą szmatką, czy, jak często to robimy, koszulką - może to spowodować zarysowania lub zniszczenie powłok ochronnych, co w konsekwencji uniemożliwi poprawne działanie filtra. Filtry należy czyścić tylko i wyłącznie delikatną ściereczką najlepiej z mikrofibry bądź flaneli, zwilżonej specjalnie przystosowanymi do tego celu płynami do czyszczenia optyki na bazie alkoholu izopropylowego lub eteru dietylowego, który szybko wyparowuje nie pozostawiając śladu na soczewkach. Płyny takie dostępne są w małych szklanych pojemniczkach lub w sprayu, można je nabyć za dosłownie kilka lub kilkanaście złotych w sklepach ze sprzętem fotograficznym lub u optyka. Do tego celu świetnie nadają się także papierowe bibułki nasączone alkoholem, służące do czyszczenia okularów. Kupimy je w większości marketów. Po wyczyszczeniu, filtr którego aktualnie nie zamierzamy używać, przechowujemy w pudełku jakie dostaliśmy wraz z jego zakupem. Na rynku dostępne są też różnego rodzaju etui przeznaczone właśnie do przechowywania filtrów.
Filtry to bez wątpienia przydatne akcesoria, z którymi warto się bliżej zapoznać. Niezbyt skomplikowana konstrukcja i duży wachlarz rodzajów oraz cen sprawia, że zarówno początkujący jak i Ci doświadczeni fotografowie znajdą coś dla siebie. Filtry mogą urozmaicić naszą przygodę z fotografią, otworzyć więcej możliwości, pomóc w ochronie obiektywu, jak i uzyskiwaniu ciekawych efektów. Warto pobawić się nimi, zwłaszcza gdy ktoś lubi fotografię krajobrazową. Należy również pamiętać, że są to akcesoria, na których nie warto przesadnie oszczędzać. Produkty zbyt słabej jakości zamiast poprawić nasze zdjęcie, spowodują zupełnie odwrotny efekt, przyczyniając się do spadku jakości.
To już wszystkie informacje jakie tym razem dla Was przygotowałem. Mam nadzieję, że to minikompendium zebranych przeze mnie informacji i zdobytych doświadczeń związanych z użytkowaniem filtrów, okaże się Wam pomocne. Jak zwykle zapraszamy Was do udostępniania posta oraz aktywności w komentarzach na FB - dzielcie się z nami Waszymi uwagami, pytaniami i spostrzeżeniami. Chętnie zobaczymy też Wasze zdjęcia powstałe z użyciem filtrów fotograficznych. W komentarzach możecie też proponować tematy kolejnych fotoporadników i artykułów. Jesteśmy otwarci na Wasze pomysły! :)